17 lipca, 2024

Dobry Podcast, czyli rozmowy o godności. Odcinek 5. O mobbingu z perspektywy pracodawcy.


Dobry podcast, czyli rozmowy o godności. Dzisiaj porozmawiamy o mobbingu z perspektywy pracodawcy.

Rozmawiać będą: Joanna Cur, radca prawny, mentorka, szkoleniowiec, wykładowczyni akademicka z dwudziestoletnim stażem pracy w międzynarodowych korporacjach. Specjalizuje się w prawie pracy oraz w przeciwdziałaniu mobbingowi i dyskryminacji w miejscu pracy. Na co dzień prowadzi szkolenia i wykłady z zakresu dyskryminacji. Ekspertka Dobrej Fundacji.

Maja Ostrowska, trenerka, mentorka i konsultantka z zakresu pierwszej pomocy w kryzysie psychologicznym dla osób doświadczających przemocy i trudnych relacji w pracy. Posiada ponad 25 lat doświadczenia w obszarze HR, D&I, INC, CSR oraz przeciwdziałania mobbingowi w miejscu pracy. Specjalizuje się w tworzeniu materiałów edukacyjnych takich jak kursy online, e-booki czy webinary odnośnie dbania o dobrostan psychiczny w miejscu pracy. Ekspertka Dobrej Fundacji.

Joanna Cur (JC): Dzień dobry Maju.

Maja Ostrowska (MO): Witam Cię Joasiu.

(JC): Bardzo się cieszę, że właśnie z Tobą będę rozmawiała i zaczniemy kolejny odcinek Dobrego Podcastu. Powiedz proszę, o czym będziemy dzisiaj mówić.

(MO): Ja również bardzo się cieszę i będziemy dzisiaj mówić o kwestii mobbingu, ale bardziej z perspektywy pracodawcy. To znaczy, w jakiej pozycji i sytuacji jest tak naprawdę pracodawca jeżeli chodzi o możliwości przeciwdziałania temu zjawisku.

(JC): Dokładnie tak, bo o tyle się mówi o ofiarach mobbingu, prawda? A trochę ten pracodawca jest tak sam sobie pozostawiony.

(MO): Tak, tak. Przede wszystkim bardzo dobrze, że mówi się coraz częściej o mobbingu i że ten temat jest poruszany i ważność tego tematu jest też podkreślana coraz mocniej, ponieważ jest to problem, który narasta. I w związku z tym bardzo dobrze, że mówi się na temat mobbingu. Natomiast ważne jest, żeby pochylić się nie tylko nad jego ofiarami, chociaż to jest takie dosyć niefortunne określenie, bo bardzo stygmatyzuje tę osobę, która doświadcza tego mobbingu. No ale tak przyjęło się nazywać osobę, która właśnie znajduje się w takiej sytuacji. I często właśnie poświęca się wiele uwagi temu, w jakiej sytuacji jest ta osoba, jak się czuje, jakie konsekwencje odczuwa w momencie doświadczenia mobbingu i jaką dużą winę w tym wszystkim ponosi właśnie pracodawca. A dlaczego ponosi pracodawca? No to wynika wprost z Kodeksu Pracy, gdzie jest wyraźnie powiedziane, że pracodawca ma obowiązek przeciwdziałania mobbingowi. I na tym wszyscy opierają jakby takie oczekiwanie wobec pracodawcy, że powinien dołożyć wszelkich starań i wdrożyć odpowiednie narzędzia, aby właśnie do takich zjawisk nie dopuszczać. No, ale pracodawca został pozostawiony praktycznie sam sobie, dlatego, że Kodeks Pracy, ani żadne przepisy szczególne, nie podają żadnych gotowych rozwiązań, nie dają wytycznych i nie mówią tak naprawdę pracodawcy, w jaki sposób on ma wypełniać ten obowiązek wynikający z Kodeksu. Dlatego pracodawcy są często, albo bezradni, albo no troszeczkę może ten temat pomijają, bo nie jest nic narzucone z góry. Natomiast i stąd też właśnie powstają różnego rodzaju problemy.

(JC): A myślisz Maju, że gdyby to było wprost w przepisach, byłoby lepiej?

(MO): Wydaje mi się, że tak. Ja wręcz pomyślałam sobie, że warto by było, żeby kwestie przeciwdziałania mobbingowi, szkoleń w tym zakresie włączyć w tę samą kategorię co szkolenia BHP. Czyli tak naprawdę pracownik nie powinien być dopuszczony do pracy bez przejścia odpowiedniego szkolenia w zakresie przeciwdziałania mobbingowi. I to nie jest na poziomie jakby poinformowania, że zgodnie z kodeksem pracodawca jest zobowiązany do przeciwdziałania i do równego traktowania i niedyskryminowania, co już jest jakby wymogiem, ale żeby to było kompleksowe szkolenie, które przede wszystkim wyjaśnia to zjawisko. Bo tu przechodzimy do kolejnego problemu, jakim jest w ogóle zrozumienie tego zjawiska. Czym jest mobbing? Dlatego, że dla wielu i tak samo dla pracodawców, jak i dla pracowników jest to kwestia mocno niezrozumiała. I tutaj oczywiście ten temat mogłabym bardzo mocno rozwinąć, natomiast wracając jeszcze do jakby pozycji obecnej pracodawcy, to rzeczywiście ona jest trudna. I tutaj zależy bardzo dużo od podejścia danej firmy i osób, które są umiejscowione w jej strukturze i są odpowiedzialne za etyczne i zdrowe relacje, od tego, jak one sobie z tym poradzą i jaką drogę wybiorą.

(JC): A ciekawa koncepcja w ogóle ta, o której mówisz, że żeby to było tak samo traktowane, jak szkolenia BHP. Może to by był jakiś pomysł. Rzeczywiście dzisiaj jest tak, że jeżeli przyjmujemy pracownika do pracy, to on też musi podpisać pewne takie, może nie tyle zobowiązanie, co podpisuje, że pracodawca zapoznał go z przepisami dotyczącymi dyskryminacji. Więc coś tam jednak się dzieje. Ale tak jak powiedziałaś, nie ma wprost wytycznych. Z przepisów wynika, że pracodawca jest odpowiedzialny. I czasami pracodawca ten temat w ogóle zakopuje pod przysłowiowy dywan i mówi, jak nie będę o tym mówił, to się to w ogóle nie zadzieje. A później czasami, jak z wszystkimi problemami, wychodzą nam spod tego dywanu ze zdwojoną siłą. I też znam takie przypadki.

(MO): Absolutnie, bo tak naprawdę z mobbingiem jest tak, jak z chorobą. Jeżeli się nie zareaguje na wczesnym etapie, to ona po prostu będzie się rozwijać i zaatakuje już tak naprawdę otwarcie w takim momencie, że będzie bardzo trudno sobie z tym poradzić. I podobnie jak ofiary, czyli osoby doświadczające mobbingu, mają ogromny problem z tym, żeby w ogóle mówić na temat tego, że są mobbingowane. Tutaj jest element i strachu i element wstydu wręcz, bo, że ja doświadczam, to znaczy, że ze mną jest coś nie tak, co jest absolutnie nieprawdą, bo tak naprawdę to ta osoba, która dopuszcza się tego mobbingu, to działa nieprawidłowo. I tak samo jest z pracodawcą, że pracodawcy właśnie wolą o tym nie mówić, wolą myśleć, nas to nie dotyczy. Natomiast nie istnieje coś takiego, jak mobbing, mnie nie dotyczy, nas nie dotyczy jako organizacji, bo może dotknąć absolutnie każdego i absolutnie każdej firmy, każdego sektora. Nie ma tutaj wyjątków. I mnie się wydaje, że pracodawca, który jakby od początku wdraża procedury, wdraża politykę etycznego postępowania, etycznych zachowań, ma ustawione wszelkie procedury na wypadek pojawienia się zjawisk niedozwolonych, który jest przygotowany na to, żeby wcześniej reagować, który wspiera pracowników, który zapewnia im kanał do zgłoszeń takich zjawisk, to ten pracodawca tak naprawdę powinien o tym głośno mówić, praktycznie być dumnym z tego, że on to robi. I oczywiście nie ma stuprocentowej gwarancji, jeżeli będzie miał te wszystkie zabezpieczenia, że nagle okaże się, że rzeczywiście mobbing się nie wydarzy. Absolutnie nie. Ale jeżeli ma bardzo dobre narzędzia wdrożone i będzie na to przygotowany, to też jego reakcja i to, w jaki sposób zostanie to rozwiązane, jakie działania naprawcze zostaną wprowadzone, to też będzie dla niego powód do dumy.

(JC): Mówisz o tym, że pracodawcy powinni być dumni, że mają swoje takie wewnętrzne regulacje. Ja się dokładnie z tym zgadzam. Słuchaj, ja bardzo dużo prowadzę szkoleń i prowadzę też warsztaty właśnie z przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji, bo temat jest bardzo powiązany, bo ta dyskryminacja gdzieś tam jest obok. I widzę różnicę właśnie w klientach. Mam takich klientów, którzy nie mają kompletnie regulacji i tam się różne rzeczy dzieją i np. właśnie dlatego ta chęć zrobienia szkoleń, a też są tacy, gdzie mają mechanizmy i miałam okazję jakiś czas temu też szkolić klienta, gdzie okazało się, że doszło do mobbingu. Ta firma miała regulacje i one fantastycznie zadziałały. Było zgłoszenie, dotyczyło menedżera, czyli można powiedzieć klasyka gatunku. Komisja zaczęła działać, zrobiła postępowanie. Rzeczywiście okazało się, że był mobbing i firma się z tą osobą rozstała. No i żeby gdzieś tam tą świadomość bardziej rozszerzyć, dlatego poproszono mnie właśnie o te warsztaty. To jest tak też w tym kontekście, jak się firma żegna z mobberem, jeżeli się okaże, że rzeczywiście doszło do mobbingu, no to też różnie z tym bywa. Dlatego, że tutaj są jak nic przesłanki do tego, żeby w ogóle zwolnić pracownika dyscyplinarnie wtedy, prawda? Ale powiem ci, że moje doświadczenie mi pokazuje, że rzadko pracodawcy decydują się na dyscyplinarkę. Ja gdzieś tam mogę to zrozumieć, bo dyscyplinarki bardzo często kończą się w sądzie i wiesz, taka osoba idzie do sądu i gdzieś chce walczyć o swoje prawa, więc czasami kończą się zwykłym takim wypowiedzeniem, a czasami wręcz porozumieniem stron, bo dość często jest tak, że pracodawca mówi, albo zwalniam cię dyscyplinarnie, albo podpisujesz porozumienie. Jest to zgodne z prawem, jak najbardziej i pracownicy w większości przypadków, jak nawet nie w stu procentach, co jest zrozumiałe, przyjmują porozumienie. I niby fajnie, ale z drugiej strony, tak sobie myślę zawsze, jak słyszę o takim przypadku, że taki mobber może iść gdzie indziej i robić dokładnie to samo, prawda? Ponieważ nie ma tego wilczego biletu.

(MO): Absolutnie. Dlatego też ważne jest, żeby w tym programie edukacyjnym, które prowadzi pracodawca i też w obejmowaniu opieką ofiary mobbingu, żeby też skupić się na mobberach. Dlatego, że to nie są osoby, które tak po prostu, znaczy bardzo często, ale nie zawsze są to osoby, które działają świadomie albo które chcą tak działać, tylko po prostu inaczej nie potrafią, więc one też wymagają jakiejś edukacji i wsparcia. Tak, niestety tak samo jak i mobbing przejdzie dalej z mobberem, tak samo i osoba, która odejdzie z pracy, bo doświadcza mobbingu i uważa, że ucieknie przed nim, to w kolejnej pracy powtórzy ten sam schemat i stanie się znowu ofiarą.

(JC): Tak, zgadzam się. Bardzo często tak jest. Bardzo często.

(MO): No właśnie. I tutaj, tak jak wspomniałaś, że prowadzisz szkolenia i że właśnie ten element tego edukowania jest niezwykle tutaj wartościowy i konieczny wręcz.

(JC): Tak, no tak naprawdę, wiesz, jeżeli chodzi o menadżerów, to tam jest największe ryzyko nadużycia władzy, więc ich zdecydowanie trzeba szkolić. Natomiast pracowników również. I też to, co mówimy, że obok mobbingu jest dyskryminacja. Bardzo często pracownikom się te dwa zjawiska mylą. One są kompletnie inne i chociażby ciężar dowodu jest zupełnie inny. I najlepsze jest to, że czasami nawet pracodawca nie do końca wie, jak wygląda kwestia przy udowodnianiu mobbingu, jak to wygląda przy dyskryminacji.

(MO): No tak i stąd jest problem z tą definicją, która obecnie obowiązuje i też z zestawem zachowań mobbingowych Heinza Leymanna, które powstały w 90. roku. W 90.

(JC): Albo nawet wcześniej chyba.

(MO): No gdzieś w tych okolicach. I to już zupełnie co innego funkcjonuje dzisiaj. Dzisiaj możemy wyróżnić tak naprawdę około 20 form przemocy w miejscu pracy, bo trzeba podkreślić to, że mobbing jest przemocą. I problem też polega na tym, że bardzo wiele rzeczy jest nazywane mobbingiem, a nie powinny być nazywane mobbingiem.

(JC): Dokładnie o tym chciałam powiedzieć. Dokładnie tak.

(MO): Także to jest też ta luka właśnie w tej wiedzy. W edukacji. Cały czas sprowadza się wszystko do edukacji, uświadamiania i tego właśnie, żeby było wiadomo, co jest czym. Dzisiaj na przykład, kiedy mamy zetknięcie różnych pokoleń na rynku pracy.

(JC): No właśnie, jestem ciekawa jak Ty, jako mentorka do tego podchodzisz. Jakie masz tutaj doświadczenie?

(MO): No tutaj istotną rolę odgrywa ponownie pracodawca i to, w jaki sposób będzie integrował te pokolenia. Bo zupełnie inaczej podchodzą do kwestii funkcjonowania w miejscu pracy i wykonywania swoich czynności, czy też zaangażowania w pracę zetki, a zupełnie inaczej jeszcze te iksy, które już gdzieś schodzą z rynku pracy, ale jeszcze na nim są.

(JC): Proszę cię, ja jestem iksem.

(MO): Ja też jestem, ale powoli gdzieś tam ustępujemy, ale jeszcze nie.

(JC): Wiesz, że to bzdura, tak? To dzielenie takie, wiesz, różnicowanie tych pokoleń.

(MO): Nie do końca jest to bzdurą, bo ja na przykład patrząc na swoją pracę, tę na początku mojej drogi zawodowej, to teraz otwieram oczy i mówię, o Jezu, mobbing, o Boże, molestowanie. A kiedyś się w ogóle o tym jakby nie patrzyło w tych kategoriach, tak? Mieliśmy też zupełnie inne, byliśmy bardziej oddani tej pracy i ja potrafiłam pracować po kilkanaście godzin na dobę i czerpać z tego satysfakcję. Zetki teraz przychodzą i one chcą mieć ten, już nawet nie balans, ale one bardziej jakby skupiają się na tym, co po pracy niż to, co w pracy.

(JC): A myślę, że trochę się powinniśmy od nich uczyć, prawda?

(MO): Absolutnie i ja myślę, że tak będzie, że będziemy to właśnie, dlatego jest coraz większa ta świadomość i absolutnie trzeba się uczyć, ale też nie można przeginać, mówiąc kolokwialnie, w drugą stronę.

(JC): A słuchaj, jestem ciekawa a propos właśnie zetek, zetek i co to jest, później będzie alfa?

(MO): Alfa, tak.

(JC): Ale bardziej o zetki mi chodzi, bo też jest takie postrzeganie, że się mówi o tym pokoleniu, że to takie płatki śniegu i w kontekście właśnie kwestii takich mobbingowych, dyskryminacyjnej, to oni są podobno bardzo delikatni, takiej bardzo delikatnej konstrukcji psychicznej. Czy ty też masz gdzieś tam, bo wiesz, ja nie jestem mentorem, psychologiem, więc nie do końca się na tym znam.

(MO): Tak, oczywiście, tylko że ta delikatność czasami wynika właśnie z błędnego rozumienia i zetka potrafi potraktować tak naprawdę zwykłe polecenie wykonania czynności w pracy, czy kontrolę ze strony przełożonego. Jako mobbing.

(JC): Jasne, trzeba dłużej zostać w pracy, prawda? To już mnie mobbinguje.

(MO): To jest już mobbing. No i tu znowu wracamy do tego, że trzeba edukować i po prostu nie można w te dwie strony gdzieś tam przechodzić.

(JC): No masz rację, ta edukacja jest niezwykle ważna i tak jak powiedziałaś na początku, że to pracodawca jest odpowiedzialny za ten mobbing, to wiesz on z jednej strony musi edukować pracowników właśnie, żeby nie dochodziło do takich absurdów, że muszę zostać w nadgodzinach, to mnie mobbingują. Czy mobbują właśnie, którzy mówią tak, nie do końca wiem. Natomiast też uważam, że menedżerowie bardzo często są pozostawieni sami sobie.

(MO): Absolutnie, absolutnie.

(JC): Bo od nich się też wymaga, prawda, że oni będą tutaj transparentni, że oni będą przestrzegali prawa i dokładnie tak jest. Natomiast może być też taka sytuacja, że to się zespół przeciwko menedżerowi przysięgnie, nie?

(MO)
: Absolutnie, menedżerowie są uczeni, jeżeli chodzi o to, żeby byli wyszkoleni odpowiednio. I to zarówno w zakresie kwestii mobbingowych, jak i w zakresie umiejętności miękkich, tych do kierowania ludźmi, do zarządzania zespołem. Przede wszystkim do ograniczenia konfliktów, bo konflikty niestety narastają, są coraz silniejsze i coraz trudniej jest z tym zespołem zarządzać, żeby sprowadzić jakby do porozumienia, do tego, żeby chcieli ze sobą współpracować. Nie było to w atmosferze takiej właśnie konfliktowej, więc to jest ten aspekt, na który też pracodawcy muszą postawić.

(JC): Dokładnie, ale zobacz, to też ważną rzecz mówimy, bo bardzo często jest tak, że my tak szufladkujemy, że jak mobber to szef, prawda? Podwładny to ofiara mobbingu, a przecież nie zawsze tak jest. Mobbing występuje pomiędzy pracownikami, ale też ofiarą mobbingu może być szef.

(MO): Absolutnie, tutaj płaszczyzny są bardzo różne i rzeczywiście takie są stereotypy, że to przełożony mobbinguje pracownika, a przecież bardzo popularny jest stuffing, czyli mobbowanie szefa przez podwładnych pomiędzy pracownikami, to jeżeli chodzi o ten poziomy właśnie mobbing, czyli pomiędzy równoległymi stanowiskami, to się bardzo naśliło w okresie pandemii. Praca zdalna, która prowadziła rewolucję w ogóle do charakteru pracy i do relacji międzyludzkich i też ten okres takiej niepewności, lęku, strachu przed utratą pracy, to bardzo wyostrzyło ten mobbing pomiędzy właśnie pracownikami. Tak, czyli w ogóle mobbing w pandemii bardzo urósł, bo stres długotrwały nasila takie zachowania.

(JC): No tak, niektórzy wstają rano i szczególnie ci, którzy mają małe mieszkania i wstaje z łóżka i patrzę na biurko a później jest wieczór.

(MO): I tam jest praca.

(JC): Ale ciekawe co mówisz, że właśnie w okresie pandemii naśliła się ta kwestia tego poziomego mobbingu.

(MO): Tak, poza tym naślił się też mobbing wobec kobiet, ponieważ kobiety to były te osoby, które zostawały w domu i jednocześnie musiały opiekować się dziećmi albo nie mogły chodzić do pracy, więc bo praca zdalna nie dotyczy wszystkich zawodów, a wręcz nie wielu zawodów, jakby wziąć taką ogólną skalę tego, gdzie, w jakich miejscach można pracować. Także zostało przeprowadzane badanie po pandemii, które wykazało, że co czwarta kobieta była ofiarą mobbingu w tym czasie. Ale właśnie teraz chciałabym przejść i zapytać cię do takiej kolejnej kwestii. Jakie są, jak myślisz, dlaczego pracodawcom tak naprawdę nie opłaca się nie mówić o mobbingu i nie podejmować żadnych działań?

(JC): Tak, ważna kwestia. Tak jak sobie mówiłyśmy przed spotkaniem, że na mobbingu, tak naprawdę tracą wszyscy. Traci pracodawca. Jest mnóstwo orzeczeń sądów, gdzie sądy podchodzą w ten sposób, że właśnie przez to, że firma jest odpowiedzialna za te kwestie, to nie ma znaczenia, czy mobbing właśnie występował między pracownikami. To nie musi ten szef wszystkich szefów mobbingować, tylko mobbing właśnie pomiędzy ludźmi też może występować. I też na co wcześniej zwróciłaś uwagę, że może być tak, że nie da się wyeliminować wszystkich takich niepożądanych działań. Może jednak dojść nawet w firmie, która ma fantastyczne procedury, która o wszystko zadbała, to jednak coś takiego się zadzieje. Tak, ale chodzi o to, że jeśli te procedury są, to bardzo szybko jest to wyłapane i już idzie na ten właściwie tor. No i to, co wspomniałam o orzeczeniach sądów, że jest dużo takich orzeczeń, gdzie sądy stoją na stanowisku, że właśnie jeżeli pracodawca miał odpowiednie procedury, wdrożył te mechanizmy, to może się nawet uwolnić od odpowiedzialności albo w bardzo dużym stopniu ograniczyć.

(MO): Tak zdecydowanie.

(JC): To jest myśl kluczowa. Ale tak naprawdę to nie tylko chodzi o sprawy sądowe, bo niektóre tematy w ogóle nie trafiają do sądu, bo pracownicy wiedzą, że jest dość trudno takim mobbing udowodnić. Ponieważ tu musimy sobie jasno powiedzieć i naszym słuchaczom, że ciężar dowodu jest po stronie ofiary mobbingu. W dyskryminacji jest dokładnie odwrotnie. Więc trudno jest udowodnić. Natomiast to nie są tylko kwestie właśnie ewentualnych roszczeń pracowniczych i odszkodowań, czy zadośćuczynień, bo wiadomo, że to są pieniądze. Ale bardzo dużo spraw jest wcześniej, zanim pracownik się zdecyduje, żeby iść do sądu, zamykana. Dlatego, że zdecydowanie lepiej, jak pracodawca się mówiąc kolokwialnie, dogada. Tak.

(MO): Tak.

(JC): Bo to są kwestie wizerunkowe po prostu. Między innymi, bo tu przecież bardzo dużo rzeczy możemy wymienić, prawda? Bo jak ta ofiara mobbingu się zwalnia, no to trzeba szukać nowego pracownika. To są koszty, to jest czas, prawda? A jeszcze wcześniej tak naprawdę morale pozostałych pracowników spada. No bo oni gdzieś tam obserwują, widzą co się dzieje.

(MO): W ogóle aktywność, motywacja.

(JC): Tak, i to jest w ogóle też niesamowite, że pracodawca też, no taki dojrzały pracodawca, to on wie, że jeżeli coś się dzieje źle, ludzie zaczynają o tym mówić, bo takie rzeczy się bardzo szybko rozchodzą. I pracownicy postronni, oni bardzo patrzą, jak się pracodawca zachowa w tej sytuacji.

(MO): Absolutnie, to wpływa na zjawisko mobbingu, który pojawia się u pracodawcy, to wpływa bardzo na wizerunek. Tak. Czyli to jest też element tego employer brandingu, który się buduje. I to chcąc nie chcąc, wychodzą te informacje na zewnątrz i potem też pracodawca jest w taki sposób postrzegany na rynku. Czy jest atrakcyjny, czy nie.

(JC): Poważne firmy nie mogą sobie absolutnie na to pozwolić. W zasadzie żadna nie powinna sobie na to pozwolić, ale niektóre gdzieś tam pewnie o tym nie myślą. Powiedziałaś o postrzeganiu właśnie innych osób, które ewentualnie, czyli takich talentów, tak?

(MO): Tak.

(JC): Tutaj pracodawca się zamyka na nowe talenty, jeżeli taka informacja się rozejdzie po rynku.

(MO): Absolutnie.

(JC): Ale to przecież nie tylko chodzi o przyszłych pracowników, ale też o kontrahentów, dostawców, odbiorców i tak dalej, prawda?

(MO): Ładnie, można stracić klienta, można nie pozyskać nowych klientów, więc tutaj ten wizerunek jest na wielu płaszczyznach nadszarpnięty.

(JC): Tak, dokładnie, a jeszcze nie mówiłyśmy o tym, że jeżeli rzeczywiście pracownik zdecydowałby się, żeby iść do sądu i gdyby wygrał w tym sądzie, to jest też ryzyko fali kolejnych pozwów.

(MO): Tak.

(JC): Bo inni zobaczą, że można wygrać i mogą też postąpić przeciwko pracodawcy. Ja jeszcze słuchaj chciałabym wrócić do takiej kwestii, jak mówiłyśmy o menadżerach, tak mi się przypomniało. Ja byłam wiele lat menadżerem, zarządzałam sprzedażą i w sprzedaży, nie wiem, czy miałaś okazję kiedyś pracować w sprzedaży?

(MO): Akurat w sprzedaży nie.

(JC): To jest codziennie biała kartka, plany, plany, plany, jesteś tak dobry jak twój wczorajszy dzień, ostatni dzień i tyle. No i bardzo często jest tak właśnie, że menadżerowie no są tacy trochę między młotem, a kowadłem, tak, bo oni z jednej strony chcą być dobrze dla ludzi, a z drugiej strony mają naciski z góry, tak, różnego typu.

(MO): Tak, mają tak zwane targety.

(JC): Dokładnie mówię o sprzedaży, ale przecież to nie tylko tak typowo w dziale sprzedaży. No i trzeba uważać. Ja pamiętam, że też miałam bardzo dużo takich nacisków. Zawsze uważałam, że co bym nie robiła, bo na koniec dnia chcę sobie spojrzeć w lustro i powiedzieć, jesteś dobrym człowiekiem, więc, wiesz, starałam się, żeby absolutnie na ludzi nie przenosić. Natomiast niektórym menadżerom puszczają nerwy i później na przykład, wiesz, jest tak, że wysyłają maile do ludzi, na przykład jakieś maile podsumowujące sprzedaż i tam jest mail, który jest napakowany czerwoną czcionką, wykrzyknikami, capslokiem i menadżerowie kompletnie sobie nie zdają sprawy, że absolutnie tak nie wolno robić.

(MO): No nie wolno, bo taka forma korespondencji jest już przemocą. I nie wolno. I tutaj jakby też tak pobocznie przechodzić, możemy mówić o tym, że inteligencja emocjonalna jest tutaj niezwykle ważna i to jest jedna z tych umiejętności miękkich, których też menadżerowie powinni się uczyć, ale nie tylko menadżerowie. Natomiast oczywiście, że ten mobbing jest też jakby wypadkową, tego co się dzieje, że mnie ktoś naciska, ja naciskam innych, bo inaczej nie potrafię. Jestem odpowiedzialny, odpowiedzialna i muszę dowieść powiedzmy ten wynik, a robię to ludźmi. I jeżeli sobie z tym nie radzę, nie potrafię w odpowiedni sposób zarządzać i nie radzę sobie właśnie z tymi swoimi emocjami, no to niestety pewne zachowania mogą jakby wykroczyć poza te jakby dopuszczalne i te związane z nadzorowaniem i z wydawaniem poleceń służbowych. Także to jest bardzo złożona kwestia i dlatego też powiedziałyśmy na początku, że czasami ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że dopuszczają się mobbingu. Dlatego też nie można tej osoby, która mobbinguje od razu stawiać się jakby w pozycji tej złej. To znaczy to jest nieprawidłowe, ale czasami ta osoba też wymaga pomocy, wsparcia, żeby te swoje zachowania naprawić.

(JC): Dlatego jest kluczowe, żeby ludzie zgłaszali takie rzeczy, prawda? Żeby nie mówili na tej zasadzie, że on już taki jest, on już tak ma, on już się nie zmieni. To jest teoretycznie złe, ale robi targety wiec się nie czepiamy.

(MO): No niestety często zarządy czy kierownictwo firmy w taki sposób podchodzi, bo woli mieć te sukcesy finansowe i biznesowe kosztem niestety ludzi.

(JC): Ale też w druga stronę, że wiesz niektórzy ludzie nic nie powiedzą, bo mówią widocznie ja taka jestem, a on już też taki jest i nic nie zrobię.

(MO): Tak, tak to jest takie to usprawiedliwianie i siebie i tej drugiej strony, ale to niestety na końcu i tak doprowadzi do jakiejś eskalacji.

(JC): Wszyscy tracą.

(MO): Absolutnie wszyscy, a przede wszystkim tracą zdrowie, zarówno zdrowie tej osoby, która jest tym menadżerem i która jest też w permanentnym stresie jak i tej osoby, która doświadcza tych złych zachowań, tej grupy tych pracowników. Tutaj warto też wspomnieć, że w okresie właśnie pandemii menadżerowie zespołów zostali wystawieni na niesamowitą próbę, bo nagle tam gdzie wprowadzono pracę zdalną, nagle okazało się, że oni muszą zarządzać ludźmi, którzy są kompletnie rozproszeni.

(JC): Nieobecni.

(MO): I jeszcze nieobecni w ogóle kiedyś było nie do pomyślenia i właśnie ten fakt, że menadżerowie zostali wystawieni na tę ciężką próbę, czyli zarządzanie tymi zespołami, które bardzo się rozproszyły i tymi pracownikami, którzy nad którymi menadżerowie stracili według nich kontrole i było też takie przeświadczenie, że jeżeli pracownik jest w domu to znaczy, że nie pracuje, nie jest efektywny. W związku z tym nasiliła się bardzo kontrola. Była taka kontrola ze strony tych menadżerów też wynikająca o czym mówiłyśmy wcześniej, z tego lęku przed realizacją zadań, które stoją przed tym menadżerem i jego zespołem.

(JC): To też zależy od organizacji, prawda? Bo w rożnych to rożnie bywało. Myślę, że te większe organizacje bardziej sobie tutaj dawały radę i zdawały sobie sprawę, że pewnych rzeczy nie można zrobić.

(MO): Tak. Oczywiście tutaj nie można generalizować. Absolutnie. Poza tym wiele miejsc pracy w ogóle nie skorzystało z tej możliwości pracy zdalnej, ponieważ po prostu nie mogło.

(JC): Tak, to jest niesamowite, nawet jak nie mogło, w tym sensie, że pracodawca nie zezwalał, prawda?

(MO): Tak, albo charakter pracy na to nie pozwalał.

(JC): Jak charakter pracy nie pozwalał, to nie ma w ogóle o czym mówić.

(MO): Tak, więc nie było i przez to właśnie, że przenieśliśmy się, to znaczy właśnie w ramach pracy zdalnej przenieśliśmy się do tego świata online, czyli do spotkań online, do komunikacji też online, to wcale nie znaczy, że nie ma mobbingu. Nie ma, bo nie jesteśmy na miejscu pracy, nie kontaktujemy się bezpośrednio, więc tego mobbingu nie ma. Niestety bardzo to było błędne założenie, ponieważ mobbing tym bardziej się zaczął nasilać, bo jednak będąc w tej przestrzeni online'owej zachowujemy się swobodniej i zaczęły się też różne formy takiego dyskryminowania pracowników czy współpracowników. Bo tutaj nie chcemy też cały czas mówić, że ten mobbing idzie z góry, tylko on idzie z różnych stron, w związku z tym nasiliły się właśnie te przejawy dyskryminowania czy niewłaściwego traktowania współpracowników, czy też dopuszczano się też takich zachowań właśnie jak to publiczne szykanowanie czy np. publiczne w trakcie spotkań online krytykowanie pracownika, bo nie było tego bezpośredniego kontaktu.

(JC): Że było łatwiej.

(MO): Tak, menadżerowie wykorzystywali właśnie te spotkania, to było bardzo niewłaściwe, bo tak robić nie wolno, ale też zdarzały się przypadki że np. pracownicy względem siebie np. wykluczali się ze spotkań, nie zapraszali np. kogoś na spotkanie, nie informowali o tym że tego i tego dnia odbędzie się spotkanie. Więc no tutaj różne przejawy właśnie tych zachowań takich strikte mobbingowych bardzo się nasiliły w tym okresie pandemii, co też podłożem tego był lęk o utratę pracy, bo tak naprawdę żyliśmy w kompletnej niepewności co przyniesie jutro, w którą stronę to pójdzie, czy w ogóle nastąpi koniec świata, bo i tak myślano. I tutaj jakby przechodzimy do tego też, że wchodzimy w nowe otoczenie, że ten świat zaczął się kreować na nowo, że nie tylko pracownicy, ale też pracodawcy są narażeni na oddziaływanie tych czynników zewnętrznych, takich jak właśnie wojna, kryzys ekonomiczny, pandemia. To wszystko miało wpływ na wszystkie grupy i nie wiem, jak Ty Asiu oceniasz, czy jakoś odczuwasz te zmianę, zaobserwowałaś wśród firm z którymi współpracujesz czy współpracowałaś, że jakoś jest inaczej, jest inne podejście te do kwestii mobbingu?

(JC): Czy jest inne podejście do kwestii mobbingu to nie wiem, natomiast, że jest inaczej to na pewno. Dzisiaj jest tak, że dużo firm wróciło do takiej pracy stacjonarnej, prawda dużo pracodawców się na to zdecydowało gdzieś tam idąc też za pracodawcami ze Stanów i naprawdę coraz więcej firm wraca.

(MO): Tak.

(JC): No, ale jednak są też takie gdzie ta praca hybrydowa, bo to najczęściej jest hybryda, nadal funkcjonuje. Tak to co się działo na całym świecie, czyli pandemia i później też wojna za wschodnią granicą, inflacja tego typu też problemy trochę gospodarcze, to na pewno miały wpływ. Jeszcze jedna rzecz mi się nasunęła jak zaczęłaś mówić o tej pracy zdalnej i powiedziałaś coś takiego o pracownikach i współpracownikach. To mówię jeszcze o tym, o czym nie mówiłyśmy. Dzisiaj jest taki świat, że bardzo często dużo osób jest zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, prawda? Na umowach zlecenie, na umowach B2B, no i to jest taka ciekawostka, że one nie są objęte ochroną właśnie przeciw mobbingowi. Tak, bo kodeks pracy oczywiście dotyczy tylko i wyłącznie pracowników, więc taka osoba właśnie na umowie cywilnoprawnej nie może pozwać pracodawcy. Natomiast to absolutnie nie oznacza i chce żeby to wybrzmiało z tej naszej rozmowy dla słuchaczy, że taka osoba nie jest pozbawiona w ogóle jakiejkolwiek pomocy. Ona jak najbardziej może dochodzić swoich praw z tym, że tutaj nie na drodze sądowej, sądu pracy, tylko na podstawie kodeksu cywilnego i przepisów o ochronie dóbr osobistych.

(MO): Pracodawcy, którzy wprowadzają u siebie wewnętrzne polityki antymobbingowe czy procedury bardzo często ujmują też te osoby pracujące na podstawie umów cywilnoprawnych w te procedury, w postępowanie.

(JC): Super, że tak to wygląda.

(MO): Tak naprawdę te osoby też mają kontakt wzajemny, przebywają w miejscu pracy są narażone i same mogą być też źródłem.

(JC): Tak dokładnie i też słuchaj, jeśli taka skarga mobbingowa nazwijmy trafi do pracodawcy, to tak naprawdę pracownik czy współpracownik może nie wiedzieć jak nazwać to co się wydarzyło, to co się dzieje w stosunku do niego i on wcale nie musi tego nazywać. Wystarczy, że zgłosi, że coś się dzieje nie tak w jego ocenie i pracodawcę to powinno postawić na baczność mówiąc wprost.

(MO): Absolutnie i wtedy właśnie powinny ruszyć te procedury wyjaśniające, powinna być uruchamiana komisja antymobbingowa, która uruchomi tę całą procedurę i tutaj właśnie może przeszłybyśmy do tego, że pracodawca nie jest tak naprawdę w takiej sytuacji bez wyjścia przy obecnym prawodawstwie, czyli w momencie kiedy nie ma tych szczególnych przepisów, które dają mu konkretne wytyczne i nie narzucają niczego, to jednak dla pracodawcy są przegotowane to znaczy rynkowo wypracowane.

(JC): Takie dobre praktyki.

(MO): Dobre praktyki, które mają taki szereg tych narzędzi, które mają pomóc w tym przeciwdziałaniu mobbiogowi i nie wiem, czy chciałabyś powiedzieć na temat takich narzędzi, które z których pracodawca może skorzystać i powinien.

(JC): No tak naprawdę to gdzieś tam musi być spisane, prawda? Bo to jest priorytet. Dobrze nawet wszystko jedno czy to się będzie nazywała polityka antymobingowa, czy jakiś kodeks etyki wszystko jedno jak pracodawca to nazwie, im prostszym językiem będzie to napisane, tym myślę lepiej, to nie muszą być prawnicze zdania, tylko takie żeby wszyscy zrozumieli i myślę, że pracodawca wprost powinien tam napisać na co się nie godzi, czyli jakie te zachowania są niedopuszczalne, no i musi być tam informacja, że jeżeli coś się dzieje że to należy to zgłosić i jaka będzie ochrona dla pracownika. Z jednej strony ochrona, a z drugiej strony też konsekwencje dla mobbera, jeżeli okaże się że taka sytuacja miała miejsce też jeszcze nie mówiłyśmy o tym, ale czasami może być tak, że będzie jakieś zgłoszenie mobbingowe, a one będzie zrobione celowo i okaże się, że nic nie miało miejsca i tutaj pracownicy też muszą uważać, żeby takich rzeczy nie zgłaszać, bo mogą być z tego negatywne konsekwencje.

(MO): Zgłoszenia takie bez zasadne to też jest kwestia, czy może u pracodawcy to się zdarza rzadziej dlatego, że ludzie mają w ogóle lęk przed zgłaszaniem. Natomiast to, no to na pewno, wiesz doskonale, jak to wygląda w sądach, tak ile spraw jest oddalanych ze względu na to, że są nieuzasadnione. Ale może już zamykając taką klamrą to o czym rozmawialiśmy, ja bym jeszcze dodała do tych narzędzi takie najbardziej podstawowe to oczywiście formalne, czyli procedura, polityka, czy zasady funkcjonowania komisji anytmobbinogwej. To wszystko powinno być, powinien być też pogram edukacyjny, tak kto i jak będzie szkolony w tym zakresie. Natomiast to co jest najważniejsze i to o czym pracodawca powinien pomyśleć na samym początku, to jest kultura organizacyjna, to jaka ona będzie, nie tylko na papierze, ale jak ona będzie funkcjonowała.

(JC): Właśnie dokładnie.

(MO): Tak.

(JC): Bardzo ważną kwestię poruszyłaś.

(MO): I to wszystko czy to będzie spójne z wartościami, z tym, jak firma funkcjonuje, jak traktuje pracowników jak traktuje otoczenie swoje i rzesze swoich kontrahentów biznesowych i jak traktuje przede wszystkim te kwestie związane z przeciwdziałaniem mobbingowi, ale ogólnie też etyka. Ale to musi być transparentne, to musi być w odpowiedni sposób komunikowane i przede wszystkim pracownicy muszą odczuwać, że to idzie z góry, że zarząd, że pracodawca jakby stoi mocno na straży.

(JC): Jak to mówią ryba psuje się od głowy.

(MO): Absolutnie i bez tego nie ma szans na to, żeby pracodawca osiągnął sukces w przeciwdziałaniu.

(JC): Super podsumowałaś. Będziemy kończyć Maju, bardzo Ci dziękuję, było mi niesamowicie milo.

(MO): Mnie również było bardzo miło, szkoda tylko, że mało czasu na to, żeby poruszyć wszystkie kwestie.

(JC): Chociaż dałyśmy radę.

(MO): Dałyśmy radę.

(JC): Super! Bardzo Ci dziękuję. Do następnego razu.

(MO): Do usłyszenia, do zobaczenia. Dziękuję.

3 lipca, 2024

Dobry Podcast, czyli rozmowy o godności. Odcinek 4. Jak Zetki radzą sobie z mobbingiem?

Dobry podcast, czyli rozmowy o godności. Dzisiaj porozmawiamy o tym, jak zetki radzą sobie z mobbingiem. Rozmawiać będą: Wiktoria Nowak, działaczka społeczna, ekspertka do spraw uwarunkowań na rynku pracy w Fundacji OFF School. Od lat działa w samorządach uczniowskich oraz studenckich. Zasiada w parlamencie oraz senacie Uniwersytetu Warszawskiego. Współorganizatorka kampanii i współzałożycielka stowarzyszenia, dziewczyny na wybory. 

Agata Zapora, psycholożka, diagnosta, trenerka oraz badaczka zjawiska mobbingu w Polsce. Członkini Rady Fundacji Grow Space i Rady Nadzorczej Fundacji OFF School. Doświadczenie zdobywała w ramach pracy koordynatorskiej oraz trenerskiej w organizacjach pozarządowych. Ekspertka dobrej Fundacji.

Agata Zapora (AZ) Mamy dzisiaj trochę wyjątkowo, bo jest z nami wyjątkowa osoba, która nie jest tak formalnie częścią Dobrej Fundacji. Jest z nami Wiktoria Nowak, Fundacja OFF School. 

Wiktoria Nowak (WN) Hejka, cześć. Bardzo się cieszę, że tu jestem. Dzięki za zaproszenie.

(WN) Tak, no tutaj się stricte specjalizuje w zagadnieniu związanych z rynkiem pracy. Studiuję od 3 lat taki kierunek na Uniwersytecie Warszawskim, który nazywa się nawet Organizowanie Rynku Pracy. Więc polecam, jest to jedyny taki kierunek w Polsce, który idzie z stricte albo w ścieżkach HR'ową, albo w ścieżkę edukacyjną, a rynek pracy. W Fundacji OFF School koordynuję projekt, który właśnie zajmuje się organizowaniem rynku pracy i on jest podzielony na kilka części. Ale może zaraz o całym projekcie będę mówiła. W każdym bądź razie skupiamy się tam, żeby wykazać lukę, która występuje między młodymi pracownikami, a pracodawcami. I jak tą lukę zasypywać tak naprawdę. I jak w ogóle zbudować zdrowe środowisko pracy. Szerzymy wiedzę o tym, jak odnaleźć się na rynku pracy, bo niestety bardzo rzadko w szkole się ono pojawia. 

(WN) Wizja mojego zdrowego środowiska pracy, naszego jako fundacji, to środowisko, w którym jest rozmowa. Bo bardzo często, kiedy rozmawiamy z pracodawcami czy pracownikami, pojawia się wiele emocji, pojawia się wiele zastrzeżeń, pojawia się wiele problemów, ale bardzo rzadko dochodzi do otwartej rozmowy i jasnej komunikacji, dlaczego coś jest nie tak. I osoby różne, czy to pracodawcy, czy pracownicy kiszą w sobie te emocje, one się nawarstwiają i na koniec dochodzi do wybuchu, często jakieś zwolnień, jakiś kłótni, które w ogóle nie są potrzebne, gdyby wcześniej się ze sobą porozmawiało, więc moje idealne i wymarzone miejsce pracy, to miejsce w pracy, w którym każdy konflikt, jakikolwiek konflikt, który nawet ktoś mnie uraził sms -em. Jest to rozwiązywane od razu i od razu komunikowany, bo to pozwoli potem, jakby, iść dalej bez żadnych problemów. 

(AZ) Powiedziałeś o kiszeniu w sobie emocji i kiszczeniu w sobie problemów i skojarzyło mi się to z tym takim głównym problemem, który ja widzę, jeśli chodzi o taki konflikt pokoleniowy, jeśli chodzi o miejsca pracy teraz, bo mamy trochę do czynienia z tym, że wchodzi nam na rynek pracy pokolenie.  Czyli już weszło pokolenie, bo mówię tutaj trochę o zetkach na dobrą sprawę. Zresztą sama do tego pokolenia należymy, więc to też jest pod tym względem w temacie. Pokolenie, które jednak trochę wcześniej zaczęło uczyć się tego, że niekoniecznie warto w sobie takie rzeczy kisić, niekoniecznie warto jest zostawać z problemem tego problemu do końca i nie rozwiązywać, tylko raczej idzie w tę stronę, nawet jeśli nie przepracowywania tego może w relacji, jakiejś zawodowej, czy w ogóle w relacjach, to takiego przepracowywania z samą sobą. 

(WN) Dokładnie. To, co powiedziałaś w ogóle jest bardzo ważne i to moim zdaniem jest clue całej tej komunikacji międzypokoleniowej. Ja w ogóle wracam ze szkoleń o komunikacji międzypokoleniowej na rynku pracy, więc idealnie w moim temacie. Ogólnie teraz na rynku pracy spotykają się trzy pokolenia. X, Y i Z. I to już nie jest przywilej, czy możliwość, żeby wykorzystywać te różnice międzypokoleniowe, to już musimy robić. Musimy to robić, bo inaczej mamy trzy pokolenia w miejscu pracy, oni się nie dogadają, jeśli nie będziemy w stanie skutecznie komunikować, jak to się robi. I tak jak X i Y mają zupełnie inne podejście do pracy, bo X, czyli to najstarsze pokolenie stricte charakteryzuje się takim przywiązaniem do pracodawcy, lojalnością, wiernością, swego rodzaju, to, że idziemy do pracy na całe życie i jest dla nich totalnie OK i oni będą pracowali np. w jednym miejscu pracy całe życie. I to jest coś, czego ich nauczono, to jest dla nich jak najbardziej komfortowe. Y i to są ci nasi milenialsi, które już charakteryzują się trochę większą nutką szaleństwa, ale nadal bardzo ważne jest dla nich wynagrodzenie, bardzo ważne są dla nich awansę, ważne jest uznanie od pracodawcy, ale też, jak można powiedzieć, stereotypowo, bo nie ma co tutaj mówić, że każde pokolenie to wszyscy charakteryzują się jakby tymi samymi cechami, bo to nieprawda, ale generalizując właśnie oni też korzystają z tej globalizacji świata, ale pojawiają się Zetki, czyli my, czyli ludzie urodzeni od 98 -ego i to jest już pokolenie, które zupełnie różni się od X -ów i Y -u.

To jest pokolenie, które zostało wychowane od początku w dobie najnowszych technologii. Tak jak np. X -y rodziły się wtedy, kiedy zaczęto pisać pierwsze maile, tak my się urodziliśmy, że tak powiem, z telefonem w ręku. Ale w ogóle tak. Znaliśmy się już z dostępem do technologii, z dostępem do mediów, tak zdecydowanie szerszym na pewno niż poprzednie pokolenia. I to nas bardzo uwrażliwiło i to nam bardzo otworzyło głowę na tolerancję, na równość, na to, żeby te miejsca pracy były zdrowe, mamy ten dostęp do internetu, ale też bardzo często pojawia się np. kwestia w tym temacie, może właśnie mobbingu i dyskryminacji i to bardzo często właśnie zarzucają pracodawcy, że czują, że te słowa stały się bardzo lekkie, że bardzo łatwo je rzuca się przed Zetki na rynku pracy, bo przez to, że mamy taki jasny dostęp do mediów, że tak łatwo przeczytać o wszystkich kampaniach antymobbingowych, antydyskryminacyjnych, to nie mamy na tym trochę głębszej refleksji. I tutaj czasami pracodawcy właśnie zgłaszają, że te słowa dyskryminacja czy mobbing są bardzo łatwo rzucane po prostu na wiatr.

(AZ) I w sumie też się z takimi pojęciami, z takim nastawieniem dość często spotykałam, ale jeszcze zanim dojdziemy sobie do tych zjawisk, to trochę bym została jeszcze przy takiej charakterystyce pokolenia, o którym mówimy. I zostajemy sobie przy tym stereotypowym patrzeniu, trochę je sobie porozbrajajmy. Bo nawet dzisiaj już nie wspomnę, gdzie ja, ale już nawet dzisiaj słyszałam określenie “płatki śniegu”. Znamy to określenie, słyszałyśmy to określenie, jak pewnie wobec siebie, kiedyś też. Jak Ty byś się do niego odniosła? 

(WN) Moim zdaniem jest to szkodliwe określenie. Zetki są inne, tutaj bez dwóch zdań. Jesteśmy inni, jesteśmy troszkę inaczej wychowani, ale to, że mamy w sobie większą wrażliwość i to, że mamy w sobie większą uważność na pewne kwestie, nie oznacza, że jesteśmy bezwolnymi płatkami śniegu, wręcz przeciwnie. Powinno się wykorzystać te cechy i na przykład uczyć nas asertywności, która zresztą jest w Zetkach teraz bardziej popularna. Nawet dzisiaj, na przykład w takiej jednej sytuacji spotkałam się ze  stwierdzeniem, że pewien pracownik został urażony po tym, jak dostał takiego SMS -a,  "ok", kropka i ten uśmieszek. I strasznie go to uraziło, bo my w ogóle zupełnie inaczej analizujemy te wiadomości, niż osoby starsze. I faktycznie to jest już przesada, że ta osoba została zraniona, i były to jej uczucia, ale ten pracodawca poczuł, że idzie w tą złą stronę, ale o uczuciach się nie dyskutuje. 

(AZ) Ale tu trochę mówimy o mentalizowaniu na dobrą sprawę. To znaczy, osoba, która odebrała takiego SMS -a, też powinna zdawać sobie sprawę z tego, kto wysłał tego SMS -a. Tutaj się trochę to koło toczy.

(WN) Ale dlatego ten dialog międzypokoleniowy, to jak bardzo powinniśmy być uważnym jest takie ważne, jak taki dialog praktykować i jak się go uczyć. 

(AZ) To ja dopowiem do tego jeszcze jedną rzecz, bo powiedziałaś, że Zetki są wyjątkowo wrażliwe. Ja bym powiedziała, że ich wrażliwość była budowana trochę inaczej po prostu. To znaczy, że jednak mówimy o pokoleniu, które miało dostęp do naprawdę wielkiej skali informacji na temat tego, jak wiele problemów mamy na świecie, że jesteśmy narażeni na kryzys klimatyczny, że jesteśmy narażeni na konflikty zbrojne, które są bardzo blisko. Ja nie mówię, że poprzednie pokolenie tego nie miały. 

(WN) Mamy większy dostęp do informacji na tym.

(AZ) Dokładnie, tak. Ta ekspozycja jest o wiele większa. Umówmy się, nasz mózg nie jest przystosowany do tego, żeby otworzyć telefon i mieć dostęp do nieskończonej.  liczby kilkusekundowych filmów, które dają nam doładowanie dopaminowe. 

(WN) Ja czasami robię takie ćwiczenie właśnie u starszych pokoleń, żeby zamknęli sobie na chwilę oczy. I wyobrazili sobie, że mają 21 lat, budzą się rano, sięgają po telefon i zalewa ich tyle informacji, ile ich prababcie przez cały rok życia dostały, tak naprawdę. 

(AZ) I to są informacje, kto pojechał na jakie wakacje, kto awansował, kto i gdzie się dostał, kto co teraz robi, kto jakie sukcesy osiąga. I to jest już to pole do bardzo łatwych porównań, które sobie robimy. My nie musimy robić tego jakoś konkretnie świadomie.

(WN) Ale zadajemy sobie pytania, czy ze mną jest problem, czy może powinno więc się odpoczywać, ale potem jestem na wakacjach i widzę, że ktoś osiąga sukces zawodowy. A może powinienem więcej pracować, marnuję swój czas i to jest niekończąca się pętla pytań. Ale też w tym potoku bodźców jest masa wiadomości ze świata; nowości na temat wojen, zagrożeń, wyginięć gatunków. Oczywiste jest to, że taki młody człowiek, który od zawsze był przebodźcowany jest po prostu czasami przytłoczony. 

(AZ) Mam wrażenie, że to jest trochę rzecz, która jeszcze odróżnia te nasze pokolenia, to, że zetki przez to, że muszą się przyzwyczaić do tego przebodźcowania, muszą się nauczyć, jak sobie radzić.  Dzięki temu Zetki też trochę częściej sięgną po jakąś specjalistyczną pomoc. Trochę częściej poszukują i coś poczytają, też dlatego, że wiedzą gdzie czego szukać. I mam wrażenie, że jakieś takie rozdzielanie tego, co warto sobie wygooglować i o czym warto poczytać i czego warto używać, między tymi pokoleniami też będzie trochę inna. Nie mówię, że to musi być jakaś skrajna różnica. Nie mówię, że milenialsi sobie nie radzą z internetem, oczywiście, że sobie radzą, czy mają media społecznościowe i ich używają. I w sumie to jest takie eksperymentalne pokolenie. Nawet bym powiedziała, że może wczesne Zetki jeszcze się z tym nie zetknęły. Jestem bardzo wczesną Zetką, tak siebie określę i pierwszy telefon, który pamiętam był jakoś z drugiej połowy podstawówki. To była Nokia z klapką. Więc mam wrażenie, że u mnie to jeszcze poszło może troszkę później. No już Facebooka można otworzyć od 13 albo 14 roku. To rzeczywiście jest ten czas, kiedy już ta ekspozycja wiadomości internetowych może się zacząć. Możemy młodego człowieka wprowadzać w to w jaki sposób z tych mediów korzystać, że warto nie ujawniać danych osobowych, że warto uważać na to, co się wrzuca do tego internetu, jakie treści się przyjmuje. Ale tutaj trochę wygrywa ten głód wrażeń naszego mózgu po prostu. Łatwych, szybki, wygodnych, dostępnych cały czas. 

(WN) Ty poruszyłaś dwie kwestie. Pierwsza to jest właśnie taka jak niektórzy nazywają to wysypem. Nagle wszyscy mają ADHD, wszyscy są w spektrum autyzmu, wszyscy mają depresję. Nie. Liczba się nie zmienia, Zmienia się świadomość, Ludzie po prostu zdają sobie sprawę, że nie trzeba być smutnym, że można się budzić się z uśmiechem na twarzy, że to, że czasami nie rozumiemy emocji, może z czegoś wynikać. Że jestem pracoholikiem, też wynika z czegoś. I całe szczęście zdajemy sobie powoli z tego sprawy i powoli zaczynamy tworzyć środowiska pracy, które są przyjazne. Druga rzecz jaką powiedziałaś, to jest właśnie ta ciągła ekspozycja na bodźce. I tak jak ja, jestem 2002 rocznik i pierwszy telefon dostałam jak miałam 15 lat. Tak mam młodszą siostrę, która ma teraz 11 i kiedy miała 7 lat, była jedynym dzieckiem w szkole już podstawowej, która nie miała telefonu. I ona podeszła do mojej mamy, i powiedziała do niej "ale mamo, ja się czuję dziwnie, bo wszyscy mają telefony, a ja po prostu go nie mam". I dla niej to było już po prostu niekomfortowe, nie pod tym względem, że ona potrzebowała uzależnienia, ale to było normalne, że inne koleżanki miały telefony w tak młodym wieku. 

(AZ) Generalnie w tym przypadku jakiś tam bullying rówieśniczy lub podobne rzeczy mogą się wkradać. Bullying to jest w ogóle słowo, którego w części krajów używa się wymiennie do mobbingu. Słowo mobbing powstało od zachowań w grupach, w gromadach zwierząt lub  w grupie ludzi, które skupiają się na gnębieniu, znęcaniu innego osobnika. Oczywiście tutaj tych typów mobbingu mamy dużo, mówimy o pionowych, horyzontalnych itd. Weźmy sobie w takim razie temat młodego pokolenia w kontekście tych negatywnych zjawisk, szkodliwych. Od tego zacznijmy. Już wspomniałaś o tym, przy Zetkach musimy mieć z tyłu głowy, że to są pojęcia, które są na tyle bliskie, na tyle znajome temu pokoleniu, że może być czasami trochę nadużywane, albo może być trochę rzucane na wiatr i tracić wydźwięk. Ale co w tym jeszcze widzisz? To znaczy jak te dwa pojęcia jeszcze byś ze sobą skonfrontowała? 

(WN) Skonfrontowałabym tak, że my się ich nigdzie nie uczymy. Co to właściwie jest mobbing, a co to jest właściwie dyskryminacja? Uczymy się potem już jako dorośli ludzie, czytamy, pojęcie pojawi się gdzieś na studiach lub w pracy. Ale tak naprawdę moim zdaniem brakuje rzeczowej informacji już w szkole licealnej, na przykład na przedmiocie, jakim jest przedsiębiorczość, na której uczniowie bardzo często narzekają. Na temat mobbingu i dyskryminacja. Ta wiedza, jest bardzo po łebkach zrobiona i młodzież myli te dwa pojęcia, co w ogóle nie powinno mieć miejsca. Chociaż już jest duża świadomość młodych pracowników, co bardzo cieszy.  Ale też pytanie, czy to nie jest nasza warszawska bańka? 

(AZ) To jest taką rzeczą, która mnie o tyle martwi, że ja miałam okazję prowadzić badania na temat mobbingu zarówno w tych schematach ilościowych, jak i jakościowych. Napływały do mnie bardzo różne historie od bardzo różnych pokoleń. I nie chcę tutaj mówić o jakiejś statystykach, bo nie miałam na tyle dużej grupy w tych jakościowych badaniach, ale widziałam bardzo duże różnice w postrzeganiu. Właśnie między tym pokoleniem młodszym do 30 roku życia, a tym pokoleniem 45 plus, to znaczy naprawdę skrajnie gorsze rzeczy się działy w tych starszych pokoleniach. Żeby w ogóle to było określenie mobbingu i też szukanie informacji zazwyczaj opierało się na tym, że te osoby najpierw robiły ekstremalnie wielki research w Internecie. To znaczy począwszy od czytania pierwszego linku, który wyskoczy w Google typu co to jest mobbing, czy mój szef mnie mobbuje, po sięganie po literaturę fachową, a czasami z dziedziny zarządzania czy psychologii.

(WN) Tu się pojawia kilka kwestii. Pierwsza to taka, że X i Y trochę mniej, ale X było przyzwyczajone do tego, że praca może trochę boleć. Chodziło o to, żeby iść od 8 do 16, wyjść z pracy, odpocząć, zachowanie work -life balance było bardzo ważne ale to było całkiem normalne, że szef trochę pokrzyczy, że tutaj ktoś się popłacze. Praca boli, ale takie prace są wszędzie. Zetki są pokoleniem bardziej asertywnym, który musi trochę bardziej asertywnie zaznaczać swoje granice i to faktycznie widać. Ale jeśli chodzi o ten mobbing i dyskryminację, to nie zapominajmy, że jeszcze jak 10 lat temu otwierając gazetkę z telewizją były tam ogłoszenia o pracę. I w takim ogłoszeniu było na przykład "szukam wysokiej blondynki na stanowisko sekretarki”, albo "szukam silnego pana na stanowisko barmana"

(AZ) Na Facebook -owych grupach wciąż można coś takiego znaleźć.

(WN) Dla starszych pokoleń to jest dyskryminacja. To jest dyskryminacja i nie możemy zakładać, że blondynka będzie lepszą sekretarką niż brunetka, albo czy pan, prawda? Ale starsze pokolenie było totalnie obeznane z tego typu komunikatami, one były normalne. Dopiero teraz zaczęto zwracać na to uwagę, jak napiszę poszukuję barmanki, a nie barmana, a nie osoby, która po prostu będzie stała za barem, okazuje się dyskryminujące. I wydaje mi się, że Zetki też zaczęły zwracać na to uwagę, że ta przestrzeń się po prostu zmieniła, że już nie ma pozwolenia na takie komunikaty.


(AZ) Wydaje mi się, że nie spotykamy się z tą dyskryminacją już tak na co dzień. Mobberem to już nie jest szef, który się na ciebie, że się drze na ciebie co drugi dzień. Ale równie dobrze mobberem może być osoba, która przez pozostałe osoby w miejscu pracy, czy środowisku jest postrzegana jako świetny pracodawca, albo świetny kolega z pracy, albo świetna koleżanka z pracy. 

(WN) A też przez to, że wszystko weszło też do Internetu i jest tak, jak mamy komunikatory, mamy maile, mamy SMS -y, to też jest fajnie i łatwo rozpocząć tą dyskryminację, ten mobbing, bo nie musi być on bezpośredni. I możemy to zrobić przez maila, przez telefon, zadzwonić w nocy i niestety też jest to bardzo często popularne, tak? A nie jest tak namacalne, jakby było to face to face. 

(AZ) A zobacz, że jest jeszcze jedno zjawisko, które ostatnio jakoś tak obserwowałam trochę intensywnie, i to jest dla mnie jakieś super ciekawe. W momencie, w którym mamy sytuacje na uczelniach, w mediach, w pracy, jakieś dziwne sytuacje, wokół których jest dużo uwagi medialnej. No to w momencie, w którym coś takiego się dzieje, bardzo łatwo cancelujemy ludzi. I to jest naprawdę coraz łatwiejsze w Polsce, może to nie jest jeszcze jakoś tak bardzo widoczne, ale ma wrażenie, że w porównaniu do tego, co się może działo, jak ja zaczynałam studia, i słyszałam o tego typu sytuacjach po raz pierwszy, a co się dzieje teraz. To cancelowanie tego typu jest już całkiem łatwą sprawą, to znaczy to się rzeczywiście dzieje i oczywiście mamy do czynienia, z fałszywymi oskarżeniami, jest to bardzo krzywdzące, że jest nagonka na takie osoby a nie ma prawdziwych dowodów. Ale trochę uważam, że te zachowania, że mamy internet, który pomaga nam się bardzo polaryzować w niektórych tematach, trochę prowadzi do tego, że w momencie, w którym pada jakieś nawet drobne oskarżenie w jakimś środowisku, ono może wyeskalować do naprawdę niewymiernych rozmiarów. Ale w przypadku mobbingu aż tak tego nie widzę. To znaczy słyszę czasami, że gdzieś tam się pojawia mobbing, w jakichś większych firmach, lub miejscach pracy po prostu. Nie usuwa się mobbera tak szybko jak canceluje się ludzi. Ale trochę czegoś takiego ostatnio widziałam i to mnie bardzo dzieli. To znaczy, jednak jak mamy do czynienia z osobą wysoko wykwalifikowaną, z większym dorobkiem, z takim dobrym nazwiskiem, w jakiejś tam branży, mamy tendencję do tego, że chronimy tę osobę. Warto się zastanowić czemu tak reagujemy i znowu dorzucić sobie do tego zestawu świadomości, której wokół mobbingu potrzebujemy. 

(WN) A ja myślę, że tu jest kilka ścieżek, dlaczego tak się dzieje. A moim zdaniem, pierwszą ścieżką jest to, że mylą nam się pojęcia mobbing a dyskryminacja. Moim zdaniem, one się mylą i one często są traktowane zamienne, przynajmniej w środowisku, którym gdzieś tam ja się obracam. Dlatego tutaj trochę zrobię, może nie reklamę, ale informacje, że ja pracuję w Fundacji OFF School i teraz właśnie ruszyliśmy z tym dużym projektem o rynku pracy i wydaliśmy dziesięć scenariuszy lekcji dla uczniów w szkół ponadpodstawowych na temat właśnie rynku pracy. I jednym z nich jest po pierwsze jak odróżnić mobbing a dyskryminację, a drugi jest jak spać, kiedy w pracy nie jest za dobrze, czyli o tym, jak sobie radzić z tym mobbingiem. I wydaje mi się, że tutaj jest klucz. Po pierwsze znaleźć znaczną różnicę, i że jedno zachowanie może być dyskryminacyjne, a mobbing to już nie jest jedno zachowanie dzisiaj, to musi być jakaś długa konsekwencja zdarzeń. To jest pierwsza sprawa. Druga sprawa wydaje mi się, że wszyscy żyjemy sobie w dobie medialnej i wszystko bardzo łatwo trafia do internetu a jak jest chód, a jak jest temat nośny, to w ogóle się rozrasta do bardzo dużych nagłówków. To wydaje mi się, że czasami łatwiej jest po prostu zakopać coś, schować pod dywan. I wydaje mi się, że to jest bardzo częsta praktyka. Tylko oczywiście nie mam danych, więc nie chcę tutaj spekulować, ale wydaje mi się, że w każdej firmie znajdziemy mobbera, mobberkę, którzy po prostu pracują tam od wielu lat i na tych są znani z ciętego języka, albo z tego, że są niemili dla stażystów i to po prostu weszło w taką historię. "No, na nią uważaj, bo ona to potrafi tam, wiesz, powiedzieć coś niemiłego do stażystów". 

(AZ) To jest takie budowanie sobie legendy wokół jakiejś osoby na zasadzie, że ta osoba ma większe przyzwolenie od innych, przez jej zachowania, bo to jej styl. 

(WN) Ona to po prostu taka jest. Nie bierz tego do siebie. Jest taki film, a “Diabeł ubiera się u Prady”. I mamy tam przykład idealnej mobberki, która jest po prostu gwiazdą i ona taka jest, ją się kocha. Ona jest po prostu specyficzna, i to polecam obejrzeć, bo to jest idealny przykład właśnie tego, jak można mobbingować, ale swoją sławą jakby po prostu nikt nie zwraca na to uwagi, bo taki jesteś, taki masz charakter. 

(AZ) I to jest taki szacunek przez terror. I mam wrażenie, że to jest taka rzecz, której Zetki już nie kupują po prostu. To znaczy, to już nie jest coś, co nam jakoś tam leży w naturze jako naturalna kolej rzecz, że przychodzimy do miejsca pracy i mamy czuć jakiś strach przed przełożonym, czy osobą, która jest nad nami w hierarchii firmy, tak? 

(WN) I tutaj możemy wrócić z powrotem do pokoleń, tych różnic międzypokoleniowych, bo Zetki mają ten przywilej, bo trzeba to nazwać przywilejem, że mamy możliwość wyjazdu z kraju trochę większą niż poprzednie pokolenia. Mamy znajomość języka, znajomość technologii zdecydowanie większą. Mamy zdecydowanie większość elastyczność i możliwość zmiany pracy. Więc my mamy tą swobodę i ten przywilej tego, że nie zawsze musimy się na to zgadzać, bo chociaż rynek pracy nie jest też teraz totalnie przyjazny dla młodych i trzeba to powiedzieć, że jak szukasz elastycznych form zatrudnienia, to nie jest to takie łatwe. Bywa różnie, znamy temat, ale ogólnie rzecz biorąc mamy ten przywilej i możliwość i przede wszystkim “normalna jest zmiana”. Nasze pokolenie zdecydowanie bardziej naturalnie podchodzi do zmiany. Pokolenie X, tak jak mówiłam, pracujesz przez całe życie u jednego pracodawcy, jesteś mój wierny i to jest naturalna kolej rzeczy. My trochę to odwracamy i też przez to wydaje mi się, że jesteśmy mniej tolerancji właśnie na szacunek przez terror, bo możemy znaleźć inną pracę, bo jest normalne znalezienie innej pracy. 

(AZ) Rzecz, która przyszła mi do głowy, którą bym chciała skonfrontować, czy trochę to nie prowadzi do czegoś takiego, że te pokolenia, które zostawały w jednym miejscu pracy, mimo że tam było ciężko, to były też te pokolenia, które dawały sobie przestrzeń na to, żeby przepracować te problemy, czy raczej po prostu funkcjonowanie w trudnej sytuacji. Myślę, że w zależności od miejsca to było i to, i to, nie? Ale to jest też mam wrażenie, że rzecz, którą się trochę w kontekście tych czasów zmian i w ogóle przebranżowienia się za tak, jakoś się tam zarzuca, że są niezdecydowani ci młodzi ludzie, że nie wiedzą, w którą stronę chcą iść.

(WN) To nie można na nich polegać, nie? Wiesz, to zaraz uciekną, jak go nauczę.

(AZ) Pracownik, który przyjdzie na kilka miesięcy, skorzysta z miejsca pracy, wykorzysta miejsca pracy i odejdzie. Tylko umówmy się, znowu tutaj generalizacja, ale jeśli mówimy o to w kontekście korporacji. Gdzie często, jak mówimy o tych tematach mobbingowych, to tak trochę domyślnie się mówi o tych korporacjach, nawet jak to jest też znowu jakieś takie niepotrzebne uproszczenie.

(WN) To jest miejsce pracy, gdzie pracuje bardzo duża ilość ludzi, więc tutaj może stąd ta generalizacja...

(AZ) Duża liczba ludzi, ludzie, którzy wykonują różne zadania. Ale chodzi mi trochę o to, że te rotacje w korporacjach są w miarę proste. To znaczy, że rzeczywiście na rynku jest dostępnych dużo tych pracowników, a w miarę tych miejsc pracy też, więc jest sporo ogłoszeń o pracę. Więc zdaje się, że to są takie miejsca pracy, w których to, że się tak przeskakuje trochę między firmą, a firmą nie jest niczym zaskakującym, nie jest niczym dziś nienaturalny.

(WN) To znaczy, ogólnie umówmy się, że dla pracodawców, najczęściej z pokolenia Y i ich zmiana pracownika nie jest niczym dobrym. Jakby proces rekrutacyjny nie jest tani i jak odchodzi nam pracownik, to dla tych pokoleń, dla których nie była naturalna ciągła zmiana, to jest pewnego rodzaju niezrozumiana i nawet dzisiaj doszłam z Zuzą w rozmowie, że to jest pewna ukryta zazdrość. Delikatna zazdrość, że my nie mieliśmy takich możliwości i my nie mieliśmy takiego mindset'u, żeby dążyć do tej zmiany, bo ta zmiana tak naprawdę pokoleniowa zaczęła się dopiero niedawno i wydaje mi się, że właśnie takie jakby Zetki mają tą niesamowitą zdolność do asymilacji w różnych sytuacjach. Świat tak pędzi do przodu, że 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu, powoli zaczyna być nie do końca dobry dla gospodarki, a nasze mózgi nie są też przystosowane i o tym w końcu się mówi, do tak dużej ilości pracy w ciągu dnia.  Dlatego powoli zaczyna się myśleć o tym 4 dniowym tygodniu pracy. Zaczyna być już to praktykowane w innych krajach, więc myślę, że Polska też powinna iść w tą stronę i to może się gdzieś tam z takim oporem na początku spotkać, no bo to jest coś nowego, tak? 

(AZ) Znaczy w ogóle widzę w ogóle tego tematu, jakieś takie stwardnienie, ponieważ ludzie myślą, że przestanie się to nam kalkulować i opłacać. Może trochę teraz zrobię odskocznie, ale generalnie jeśli ktoś nie przepada za pokoleniem Z, albo za słuchanie o pokoleniu Z, to już nas dawno wyłączył, więc teraz spróbujmy coś zaradzić na ten temat. No dobra, więc mówimy sobie dużo o tym, że te różnice występują, mówimy sobie dużo o tym, że to nastawienie do pracy jest inne. Ale siłą, czy lądujemy w tych miejscach pracy razem i jakby to jest dobre, i to jest okazja do tego, żeby się nawzajem wzbogacić.  To nie chodzi o to, że tylko Z -ki mają jakąś nową niesamowitą receptę na miejsca pracy. Nie, no oczywiście to też nie można w taką stronę z tym myśleniem iść, więc fajnie byłoby gdybyśmy byli w stanie jakoś tak pokombinować, jak można połączyć te zalety każdego pokolenia w danym miejscu pracy. No więc właśnie jak. 

(WN) Ja mam kilka takich kombinacji, które sobie przygotowałam i którymi chodzę w kieszeni właśnie, żeby trzaskać argumentem, a ja wiem jak się można łączyć, bo ja uważam, że to różnice są fajne i ja uważam, że środowiska pracy z tymi samymi charakterami, tymi samymi pokoleniami, po prostu nie są na tyle różnorodne, doskonale wiemy, że to różnorodność gdzieś tam w miejscu pracy się sprawdza. I na przykład, pokolenie X bardzo wierzy w autorytety. Gdzieś tam zostało im to wpojone za dzieciaka i oni lubią te autorytety, szanują tego szefa, a Z -ki, nie mają w ogóle poczucia i potrzeby autorytetu. 

(AZ) Mam wrażenie, że Z -ki to jest to pokolenie, które bardzo głośno mówi, że się zawiodło na autorytety. Nie wiem czy o tym się nie mówi od jakichś lat siedemdziesiątych, gdzieś mi to obiło o uszy i pewnie tak było, ale mam wrażenie, że jakby każde pokolenie wnosi do tego nowy wydźwięk. I rzeczywiście u Zetek tak widzę, że to jest trochę tak, że ok, no mamy jakieś takie pojęcie, że ta osoba stanowi obiektywnie autorytet, sprawdzimy to. 

(WN) Dokładnie. I to takie połączenie właśnie tego szukania autorytetu i nie szukania autorytetu pozwala nam bardzo krytycznie myśleć, bo mamy na przykład szefa, spojrzymy na niego, Z -ka powie "eh, mi tak sobie" X powie, "ej, on jest spoko" i możemy dojść do jakiejś wspólnej konkluzji. Kolejna sprawa, technologia. To jest bardzo gorący temat, ale Z -ki tak jak mówiłyśmy, może nie urodziły się z telefonem w ręku, ale większość z nich po prostu dorastała już w czasach pełnego internetu, X -sy nie do końca, Y -ki weszły trochę później. Możliwość wymiany doświadczeń technologicznych. Dzisiaj na szkoleniu rozmawialiśmy jak czat GPT może rozwiązywać konflikty międzypokoleniowe, jak może tłumaczyć w ogóle pary, języki. Bardzo fajnie to wyszło. Kolejna sprawa, która dla mnie jest bardzo ważna, elastyczne formy zatrudnienia. X -sy na przykład, czy Y -ki, czy osoby ogólnie nie studiujące, szukają pełnego etatu, czyli te 8 godzin, 5 dni w tygodniu szukają tego. Z -ki przez bardzo często, przez studiowanie, ale też nie tylko, coraz częściej łapią się kilka zleceniówek, bo okazuje się, że to jest jakiś sposób też na życie. Wolą elastyczne formy zatrudnienia, wolą pracować w weekendy, wolą pracować później. Dzięki temu możemy tu zrobić całkiem fajne grafiki, który będzie odpowiadał na różne potrzeby, na przykład. Więc to są takie, to są takie recepty, które zawsze noszę w kieszeni, jak ktoś mówi, ej a oni się nie dogadają,a ja mówię czekaj, czekaj, są na to sposoby i tego jest naprawdę dużo. Ja uważam, że w tej różnorodności naprawdę można coś znaleźć. Na przykład, sam fakt, że zetki nie ciągnie tak do awansu, jak bardziej ta praca jest taką trochę ich drogą do jakiegoś sukcesu, tak, że ta praca to jest tylko taki pośrednik w tym, żeby oni osiągnęli fajne rzeczy i oni chcą się uczyć w tej pracy, oni chcą doświadczać wielu rzeczy. Y -ki na przykład generalizując, stereotyzując, lecą po awansie. Tutaj też fajny moment, jak się wspiera, jak się rozwijać z tym wszystkim. Więc wydaje mi się, że tu tych różnic, ja bym nie tyle doszukiwała się w nich właśnie problemów, bo o tym już wszyscy wiemy, że gdzieś tam czasami ten brak komunikacji międzypokoleniowej nam przeszkadza, co właśnie atutu, bo te różnorodne środowiska dają nam ogromne pole do popisu. 

(AZ) No dobra, to wróćmy jeszcze do mobbingu w takim razie, w tym kontekście, bo już wiemy, że tutaj te różnice między mobbingiem, dyskryminacją są trochę, no nie do końca może zauważalne, może trochę rzucane na wiatr. Jakie rozwiązania w tym widzisz? Mamy grupę ludzi, tych najmłodszych pokoleń, którzy do tego tematu podchodzą trochę swobodnie. To znaczy o tyle, że mają może trochę więcej odwagi, żeby powiedzieć, że to mobbing, mają może trochę wiedzy wyniesionej z skądś tam. No i mają tę świadomość, idą do jakiegoś miejsca pracy, zauważają jakieś nieprawidłowości. I załóżmy, że oczywiście mają te możliwości rotacyjne i podejrzewam, że to też jest częścią tego, że to pokolenie tak rotuje po miejscach pracy. Już pomijając fakt, że po prostu możliwości jest dużo i to przebranżowienie, to też jest część tego, o czym mówisz. No to też rotują między tymi miejscami pracy ze względu na to, że szukają takiego, w którym będą czuć się komfortowo, prawda? Ale załóżmy tutaj ten scenariusz już, że taka osoba sobie do tej pracy idzie, zauważa jakieś nieprawidłowości, ale z jakichś tam przyczyn postanawia zostać lub musi zostać. I tak, czy siak jest w tym miejscu pracy, w którym występują jakieś nieprawidłowości, z tego miejsca pracy z różnych powodów nie odchodzi. Co taka osoba może zrobić? Jak byś to widziała? 

(WN) Jest kilka ścieżek. Ja ogólnie naiwnie jeszcze wierzę, że w każdym miejscu pracy, w każdej większej korporacji, czy też nie korporacji, powinna być ta jedna osoba wyznaczona, np. przez zarząd, która zajmuje się sytuacjami dyskryminacyjnymi i mobbingującymi. W tym są pełnomocnicy wyznaczani, w tym to jest świetne w ogóle, bo wtedy mamy jedną osobę, która zajmuje się całym procesem tej sytuacji. Wtedy to też nie rozchodzi się na całą firmę, osoba, która zgłosiła, ma poczucie bezpieczeństwa, to jest chyba najważniejsze w tym wszystkim. Informacje zostają pomiędzy tymi dwoma osobami. Moim zdaniem, powinniśmy, bo dopóki nie zakomunikujemy czegoś, to nikt nie będzie o tym wiedział, tak naprawdę, że coś nam nie pasuje, że nam to przeszkadza. I to często bardzo się przejawia właśnie w tej komunikacji z pracownikami, że no dobra, ale wiesz i tak nikt mi nie posłucha. No, prawda, jest taka, że jak nie powiesz, to faktycznie nikt cię nie posłucha. I ja uważam, że napisanie, nawet nie napisanie e-maila czy sms, bo to jest często, a taka komunikacja pośrednia bardzo często niesie za sobą bardzo dużo złych komunikatów i nie potrafimy czasami zrozumieć, o co chodzi drugiej osobie, ale umówić się na szybki telefon, albo spotkać się z przełożoną, przełożonym. na rozmowę. Jeśli oczywiście nie ona nas mobbinguje, bo jak ona lub on nas mobbinguje, to wtedy iść do zaufanej osoby i poinformować o takiej sytuacji, bo naprawdę nikt nic nie będzie w stanie zrobić, dopóki my nie powiemy, co się dzieje. A bardzo możliwe, że w ogóle ta osoba, która mobbinguje czy dyskryminuje, nie chce powiedzieć, że nie ma pojęcia, bo możliwe, że ma, ale może nie jest na tyle uwrażliwiona, bo pracuje w ten sam sposób od lat. Ponieważ na przykład pracuje tak od lat i właśnie nikt nigdy nie zwrócił jej na to uwagi. Ale czasami takie zwrócenie uwagi, czy będzie mieć jakieś konsekwencje, może po prostu nawet dla tej osoby być pewnego rodzaju ulgą, czy zmienią się działania tej osoby, żeby było i lepiej się jej pracowało. 

(AZ) To jest nastawienie, z którym się do końca nie zgodzę, ale to jest w ogóle temat rzeka. 

(WN) Mówimy o sytuacji, kiedy ktoś nie może zrezygnować z tego miejsca pracy. Bo ja osobiście uważam, że mówimy o takim działaniu zaradczym w momencie, w którym generalnie jesteśmy w patowej sytuacji, a ona może być tylko bardziej patowa. Nie, ja też nie zgadzam, że uciekanie od swego rodzaju mobbera czy mobberki nie jest dobre i powinny być w sytuacji rozwiązywane, żeby ta osoba nie mobbingowała kolejnych ludzi. Totalnie się zgadzam, ale skupiam się teraz na poczuciu komfortu psychicznego tylko tej osoby, która nie może się zwolnić z pracy. A powiedzmy ta druga osoba jest nietykalna w firmie i wtedy po prostu i tak szukajmy osób, które będą w stanie nas wesprzeć, niemniej jednak ja polecam wyciąganie konsekwencji z takich zachowań. Po drugie też mamy coraz więcej dyrektyw unijnych, które mówią o zakazie dyskryminacji ze względu też na płeć i tutaj mówimy stricte zarobkowych, ale to się robi coraz głośniejszy temat, więc wydaje mi się, że cały szczęście będzie powstawało coraz więcej stanowisk, które będą się tylko i np. zajmowały kwestią zdrowia i komfortu psychicznego np. w firmie. 

(AZ) Mam wrażenie, że wracamy do naszego lubianego tematu, to znaczy potrzebujemy systemowych rozwiązań, to jest określenie, do każdego jakiegoś takiego większego tematu, który jest problematyczny społecznie, ale działania oddolne są ważne.

(WN) Ja jestem po edukacji, uważam, że edukacja jest najważniejsza praktycznie, ale bez systemowych rozwiązań bardzo często nie jesteśmy w stanie po prostu zaradzić całą problemowi.

(AZ) Czyli trzeba iść dwutorowo. No dobra, to mamy tutaj jakąś receptę i chyba bym z nią na dzisiaj została. Została z nią o tyle, że takich recept, pewnie jeszcze powstanie wiele. Będziemy się zastanawiać, jak i gdzie je wdrażać. Ale bardzo się cieszę, że wy jako Dom Spokojnej Młodości wdrażacie wasz projekt, który przedstawia młodym ludziom bardzo fajny zestaw, wielu informacji, wielu dziedzin, z których mogą korzystać właśnie tak wiedzowo. No i trzymam bardzo za nich kciuki i za zdobywanie tej wiedzy i za późniejsze jej wdrażanie. Zobaczymy, co nam przyniesie kolejne pokolenie, będzie pewnie jeszcze ciekawsze. Choć rzecz, którą raz na jakiś czas słyszę i mnie bardzo zaskakuje, te roczniki obecnych licealistów, to są osoby, które nie bardzo korzystają z mediów społecznościowych. 

(WN) Cofamy się i super, to jest fajne, bo to przebodźcowanie zaczyna nas trochę męczyć, ale to jest temat na kolejne czynne obserwowania na razie. Dzięki wielkie za dzisiaj w takie razie.

(AZ) Super. Dzięki wielkie.

godność ma swoje imię - kampania społeczna - kampania antymobbingowa - mobbing w pracy

Pierwsza Ogólnopolska Antymobbingowa Kampania Społeczna - Godność ma swoje imię.

Organizator kampanii: 
Dobra Fundacja

Producent kampanii:
IMAGENCY

Dobra Fundacja
ul. Legnicka 65
54-206 Wrocław

KRS 0001046661
NIP 8943215480
Regon 52584147000000

Fundacja wpisana do rejestru Organizacji Społecznych i Przedsiębiorców
w KRS VI Wydział Gospodarczy
Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Fabrycznej
pod numerem KRS 00001046661