Remigiusz Baron:
Opowiem, żeby było szybko, bo i tak jesteśmy wszyscy zmęczeni, długo jesteśmy. Nazywam się Remigiusz Baron, pracowałem w służbach mundurowych około 25 lat.

Moja historia tak się dziwnie zaczęła. Zacznijmy od pewnej sprawy. Nie ma w policji mobbingu. Nie ma, tak się dowiedziałem. Nie ma czegoś takiego. Nie ma. Może być przekroczenie uprawnień, może być zmuszanie do niewłaściwego zachowania. Nie ma czegoś takiego [...]. Dlatego ze swoją fundacją pracujemy pro bono. Możecie przekazać znajomym, robimy wszystko za darmo, pomagamy i jesteśmy w trakcie wdrażania, znaczy inaczej, prosimy się o to, żeby Sejm wdrożył pewne zapisy dotyczące mobbingu, tak zresztą jak tam poprzednicy mówili na sali głównej, także w ustawach dotyczących służb mundurowych, nie tylko Policji, także Wojska Straży Organicznej, Służby Więzniennej. Ja miałem taką sytuację w 2019 roku w styczniu. Byłem dyżurnym wtedy, oficerem dyżurnym na stanowisku kierowania w Komendzie Powiatowej Policji w Nysie. Monitoring mam z każdej strony. No i pan doradca wojewody, przyjechał sobie bardzo wysoko postawiony polityk w moim rejonie, w województwie opolskim, przyjechał sobie, zostawił sobie SUVa na przejściu dla pieszych bezpośrednio przed wejściem do komendy i sobie poszedł. Zrobiłem wszystkie czynności, które musiałem zrobić, a w międzyczasie miałem kontrolę patrolu oficerskiego, bo dyżurni są kontrolowani przez wyższe organy.

Zrobiłem wszystko co mogłem, znaczy co mogłem. Zgodnie z prawem, panowie jak się dowiedzieli nazwisko, że to pan doradca, kazali się wypuścić tylnym wyjściem z komendy. Mogłem już wtedy przewidzieć konsekwencje tego działania.

Później przyjechał komendant wojewódzki. Policjanci mają takie imienniki. Przyjeżdża komendant wojewódzki na kontrolę dyżurnego, zwykłego powiatowego dyżurnego, dziwne. Naciska paluszkiem i mówi, to ten dyżur. No i dwa tygodnie później miałem nowego komendanta, bo ten co był wtedy. musiał odejść przeze mnie, jak to później zostało mi powiedziane. Przychodzi pan, który nie ma nic wspólnego z policją, bo jest z BSW, czyli Biura Spraw Wewnętrznych. Zostaję komendantem i zaczynają mi się dziać dziwne przypadki wobec mojej osoby. Wpierw mi jego zastępca, który był moim kolegą, mówi, że on tu przyszedł, żebym ja miał pozbyć się z pracy.

Później mam różne sytuacje. Od tego, że jestem karany za to, że ratuję jakąś tam sytuację, ale do kolegi innego dyżurnego przez telefon powiedziałem, kurwa, weź ich, rzuć tam i tam. Za kurwę, wylatujemy. Mam nadzieję, że to nie jest nagrane?

Głos z publiczności: Oczywiście, że tak.

Remigiusz Baron: Więc...przez pewien okres czasu, co bym nie zrobił, to robię źle. Gdzie byłem, to nie żebym się chwalił, ale byłem uważany za jednego z najlepszych dyżurnych powiatowych w województwie opolskim. Taki mały szczególik. W międzyczasie jeszcze dostałem się na misję poza granicami kraju, więc byłem traktowany przez swoich funkcjonariuszy jako ten, co coś potrafi, co posiada wiedzę. Przez prawie dwa lata dowiedziałem się, że jestem nikim, że jestem głupi, nie potrafię nic i najlepiej jakbym sobie poszedł. No i to był ciężki czas, naprawdę.

Z powrotem zacząłem palić, palę do dzisiaj. Zacząłem chlać jak głupi. I dobrze, że miałem wtedy 11-latka, no teraz już trochę starszego, że w którejś nocy podeszłem, siadłem koło niego koło łóżka i mówię, zacząłem przemyśliwać całe życie. Przemyślałem to życie i mówię, nie, koniec. Ja się nie poddam. Ja twardziel, nie poddaje się. Zawiadomienie do prokuratora o mobbing, trwa sprawa do dziś. Cały czas odrzucana, bo w policji nie ma mobbingu. Ale, no jak się pozbyć człowieka z policji? Pewne zdarzenia z 2000, w sumie to przełomu 2020-2021 roku, zmuszają dzieciaków do sfałszowania dokumentacji, żeby się mnie pozbyć. Zostaje ukarany, zdegradowany i się pozbywają mnie z pracy.

Znaczy inaczej, komisja mnie nie dopuszcza do pracy, bo jestem psychiczny, bo leczyłem się u psychiatry przez te zachowania, które wcześniej były. No okej. Prawda wychodzi na ich. To tak w skrócie mówię, bo nikt nie ma czasu. Wszystko mi przywrócili, co straciłem. Wszystkie sprawy w sądzie powygrywane. A żeby tego było mało, to niedługo będzie medialnie, bo jeden z tych komendantów jeszcze pracuje i właśnie 18-go dostał zarzuty. A my mówimy o sprawie 2019-2021. Tyle to trwa w policji. Ale nie dostał zarzutu zamogi, tylko dostał za przekroczenie obrady.

Nie mogę na chwilę obecną zdradzić jego nazwiska, bo prokurator mnie prosił, żebym do 4 lipca nie podał jego nazwiska, więc myślę, że po 4 lipca przez przypadek w mediach pojawią się odpowiednie nazwiska. Ale żeby tego było mało, to w międzyczasie Wydział Cyberprzestrzeni Przestępczości KWP Opole był zaangażowany w miejsca sprawdzali gdzie ja jeżdżę. A że jeździłem na komisję do Sejmu, odnośnie ustawy, żeby spotykać się z ludźmi, którzy też byli mobbingowani w służbach mundurowych, no to zostałem ukarany. Doprowadzili do tego, że miałem wyposażenie 1600 zł.

Dom, dwójka dzieci i żona na utrzymaniu -  1600 złotych, wspaniała kwota do utrzymania. Dobrze, że mam dwie ręce i potrafię dużo innych rzeczy zrobić i mam wspaniałych przyjaciół. Spotkałem wtedy Bogdana i Aśkę. Jesteśmy trójką fundatorami obecnej fundacji.

Oni też po przejściach wiedzieli, co robić. Żaden adwokat nie zna się na procedurach policyjnych. Nie zna się. To, co mówią policjantom, to jest pic na wodę fotomontarz. Jeżeli sobie sam nie pomożesz, nikt ci nie pomoże. Tak jak w życiu prywatnym, osoby mobbingowane, nie ma szans na to. Doprowadziliśmy właśnie między innymi z nimi, doprowadziliśmy do takiej sytuacji, że jesteśmy w stanie teraz właśnie pro bono pomagać innym funkcjonariuszom. Oczywiście cały czas współpracujemy z różnymi mecenasami, którzy są w stanie chociaż jedną sprawę nam wziąć w pro bono, bo taki sposób jak wam opisałem na swojej sytuacji, to jest najprostszy sposób wykończenia policjanta. Przełomem zawsze zostaje, a z policjanta się robi wariata. Robi się wszystko, żeby go nie dopuścić. Ja miałem komisję jednodniową. W ten dzień, co pojechałem na komisję, w ten dzień zostałem orzeczony. Jestem jedynym przypadkiem w Polsce. Innego takiego przypadku nie było. Zazwyczaj orzeczenie było po dwóch, trzech tygodniach. Jestem jedynym przypadkiem w Polsce orzeczony w jeden dzień.

Tak to wygląda, jeżeli ktoś chce wykonywać prawidłowo swoje czynności w Policji. Dlatego też mamy szeroki zakres, tutaj mogłem to jeszcze Paniom powiedzieć, ale chciałbym chociaż, żeby zostało wprowadzone pojęcie mobbingu do służb mundurowych, żeby w skrócie przez mobbing należy rozumieć działania lub zachowania dotyczące funkcjonariusza policji albo skierowanie przeciwko funkcjonariuszowi policji polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu, zastraszaniu lub stosowaniu przemocy psychicznej z wykorzystaniem stosunku w zależności lub podległości służbowej, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników, chociażby działania lub zachowania te znajdowały podstawy w zakresie funkcjonowania hierarchicznej struktury organizacji policji. I to się nie tylko... 

Głos z publiczności: [Nie przejdzie]. 

Remigiusz Baron: To byśmy chcieli wprowadzić do wszystkich służb duchowych.

Osoba z publiczności:  Przepraszam, mogę na to pytanie?

Remigiusz Baron: Ależ oczywiście.

Osoba z publiczności: Nie rozumiem, dlaczego... Prawo pracy, w którym jest definicja mobbingu stosuje się do wszystkich branż, firm, gałęzi przemysłu. Dlaczego Policja...

Remigiusz Baron: Mamy osobną ustawę i nie podlegamy pod kodeks pracy.

Osoba z publiczności: Ale wiele rzeczy, bo przecież wy również nie macie prawa do strajku, prawda? Tak.

Remigiusz Baron: Jest kodeks pracy, jeżeli by obowiązywał, w policji były takie zamiary swego czasu, by było dużo łatwiej. A u nas każda służba wojsków, służba więzienna, straż graniczna, każda ma swoją osobną ustawę.

Osoba z publiczności: Nie będzie osób później się czepiać, bo to będzie zapisane w tej ustawie, siedź cicho i nie gadaj. Tak jak medycyna pracy policjanta jest zawsze z psychologiem. Idzie do policji, do medycyny pracy. No przecież jest z tobą wszystko ok. Idź i pracuj. Nie. Szef mówi, że on jest taki i taki. I zawsze coś się znajdzie.

Remigiusz Baron:  W moim przypadku, na przykład, ja sobie tutaj zapisałem, co zacytował.

Osoba z publiczności: Czyli prawo pracownia nie stosuje się do służb mundurowych. 

Remigiusz Baron:  Tak. 

Osoba z publiczności: Takie prawo pracownie nie będzie dla nas.

Remigiusz Baron:  Mam taki...

Osoba z publiczności: I też wymiar czasu pracy.

Remigiusz Baron: Nie, wymiar pracy jest niby przestrzegany, ale zawsze może być sytuacja taka, że będzie alarm czy coś. Czasami się siedziało naprawdę długo w pracy.

Osoba z publiczności: Jakie są szanse wprowadzenia tych regulacji?

Remigiusz Baron: Znaczy, od 2021 roku, jak jeszcze byli poprzedni, jeździliśmy na komisję, tam byłem jako ekspert w tej sprawie zapraszany do Sejmu, więc wtedy były bardzo duże szanse. Teraz ja od jakieś półtora roku sprawa ucichła, mam nadzieję, że to coś ruszy. Szczególnie, że jeszcze tutaj też z Kasią i z Anią rozmawiałem, że też może gdzieś tam poprą nasze pomysły. Wiadomo, czym będzie więcej osób, każda organizacja, która weźmie się za to, to może coś się zmieni, bo nie oszukujemy się ogólnie. Mobbing w Polsce to jest pic na wodę fotomontaż. Przynajmniej widzę po innych, zresztą z dzisiejszej wypowiedzi to samo wywnioskowałem, co już wcześniej wiedziałem. I tak jest wszędzie.

Osoba z publiczności: Ale tych przypadków, bo to jest mobbing, molestowanie...

Remigiusz Baron: Są miesiące, czy ja, od różnych służb, bo też żołnierze, straż graniczna dzwonią do nas. Odbieram po 10-20 telefonów. Mam pewien sposób działania, chociaż z Kasią tutaj Kulik, dzięki jej wykładowi też troszeczkę podejdę inaczej, bo nie jestem psychologiem z wykształcenia. Nie, bo to podejdę troszeczkę inaczej. Chcę też zawiązywać spotkanie moich dziewczyn, które rozmawiają z innymi dziewczynami, bo staram się tak robić, że dziewczynę prowadzi dziewczyna, jeżeli jest to... możliwość oczywiście, ale też muszę mieć sposób. Nasz sposób działania jest nie taki, że my pomagamy prawnie, tylko nakłaniamy osoby, nakłaniamy. Pokazujemy im drogę, jak mogą zrobić, bo nas nie stać finansowo na to, bo próbono. Ale możemy skierować, jeżeli się uda z którymś mecenasem ze Śląska czy z Rzeszowa. Bo [...] w sądach spraw. Pro bono załatwić jednej czy dwie sprawy, no to zawsze wtedy posuwamy taką osobę.

Osoba z publiczności: Swego czasu w mediach było sporo mowy o przypadkach molestowania seksualnego w wojsku. 

Remigiusz Baron: Tak. 

Osoba z publiczności: Ale wobec kobiet.

Remigiusz Baron: Tak. My mamy w fundacji dwie dziewczyny, w tym jedną z zarządzie teraz nie mogła, ale miała ze mną przyjechać, która musiała opuścić szeregi policji. Bo mobber dał jej do zrozumienia, że jeżeli... Był fetyszystą, bo robił tylko ręką, tak to w skrócie powiem. I to był... Jakby chciała awansować, to musiała tak robić. Takie było podejście. I to nie było jednorazowe, tylko było za każdym razem, kiedy zostawali sami.

Osoba z publiczności: A jak to się teraz przekłada do tych osób, które już są na emeryturze jako policjantów, jak to widzą? Ale jakby te, które teraz wchodzą, bo to jest całkowicie inny poziom, jakby...

Remigiusz Baron: Oni mają bardziej zbliżony... Znaczy ich zasady przyjęcia są bardziej zbliżone do kodeksu pracy. Ale rozmawiałem z tymi młodymi, bo ja w chwili obecnej czynnie współpracuję z WOPR-em. De facto jestem tam bosmanem w Nysie na WOPR-ze. Więc policjanci cały czas też przyjeżdżają do mnie. Mam obok siebie ogniwo wodne. Są młodzi policjanci, rozmawiam z nimi na ten temat. To oni już nie podchodzą jako służba. Ja się przyjmowałem na zupełnie innych warunkach, oni się na innych warunkach. Oni podchodzą do tego jako praca. I oni już stawiają, zaczynają stawiać warunki. To już jest zupełnie co innego niż było za moich czasów. Nam zależało na każdym roku służby, na grupie, myśmy mieli grupę zgraną. Młodzież już bardziej przychodzi na zasadzie pracy.

Osoba z publiczności: W każdej chwili po prostu stąd wejdę.

Osoba z publiczności: To taka zmiana właśnie już pokoleniowa, nie? Normalnie w filmach też to jest widoczne, dlatego ja bardzo się cieszę, bo te osoby, które przychodzą, też już egzekwują, szybciej egzekwują takie prawidłowe, zdrowe środowisko pracy.

Remigiusz Baron: Znaczy ja wiem na przykład po swoich znajomych, tych starych i młodych. Bo tam z tych starych, co ja się przyjmowałem, to już za dużo nie zostało. To jest sytuacja taka, że ich przełożony naczelnik, czy tam jakiś kierownik, w zależności od tego, gdzie pracują, mówi, że słuchaj, młody musi mieć wolne, bo nie wiem, z dziewczyną się umówimy na jakąś tam kolację czy coś. Przyjdziesz do roboty? Ale to do starego mówi.

Osoba z publiczności: Bo co Ty będziesz robić?
Remigiusz Baron: Większość starych się zgodzi na to. Do waszeej wiadomości. Najgorzej jest w chwili obecnej, tak jak patrzę na większość służb mundurowych, poziom szkolenia.